Poniedziałkowy poranek zaczynał się spokojnie, tak jak powinien. Bomba wybuchła dopiero przed południem. Ktoś włamał się na konto, ukradł dostęp do facebooka, zmienił mejl i nic nie dało się już z tym zrobić. Pierwsze uczucie- niedowierzanie. Potem złość i paleta…
Sobotni poranek, wstałam późno, dzień już się rozpoczął. Dziś pierwszy weekend w nowym roku, który porządkuje świat po świąteczno- noworocznej pełni. Czas na plany, które zawsze wiążą się z radością. Po pierwsze spokój. To będzie rok, który spędzę ze sobą,…
Oto ja: mam żółte włosy, namiętne usta, szczupłą sylwetkę. Zapisałam, że ten portret powstał 14 listopada 2004 roku. Na innych wcześniejszych dorysowała mi długie nogi, albo kota na głowie, list w ręku, padający deszcz. Otwieram teraz teczkę…
Oto oni: Stasia niziutka, krągła, z włosami zawiązanymi na czubku w węzeł, Antoni wysoki, postawny, jurny, gospodarski. Na tym zdjęciu sprzed lat wyglądają jak królowie życia- przytuleni, roześmiani, niebiescy. Babcia bardzo lubiła ten kolor, więc na pięćdziesięciolecie ślubu liczna…
Ten moment, kiedy wchodzisz do domu i wiesz, że wszystko się zmieniło. Otwierasz drzwi tym samym od lat kluczem, a zamek zacina się jak zawsze. Wkraczasz w zieloną przestrzeń ściany, wita cię światło z lewej lub prawej, w zależności od…
Oswajanie Lusi nie było proste. Chowała się w najciemniejszych kątach dużego domu, a najbardziej spodobało jej się wchodzenie za wielotomową Encyklopedię Staropolską, którą dostałam od taty. Siedziała w opuszczonym pokoju, wśród kurzu i pozostawionych przez dzieci książek aż do…
Liczyłam te schody tyle razy, siedząc na widowni lub spoglądając na nie z góry sceny, z której schodziłam przypadkiem. Tym razem jednak schody stały się moją przystanią, na której przez dziewięć wieczorów tak chętnie przysiadałam. Stało się to w samą…
To był wyjątkowy rok, pełen wyjazdów i spotkań, ale nie wahałam się, gdy zdzwoniła i smutno oznajmiła, że w urodziny będzie sama. Ile masz wolnego?- zapytałam, a potem szybko przeliczyłam trzy dni na kilometry i wyszedł Budapeszt. Nigdzie indziej…
Pierwszy dom miał smak zupy z piasku. Był murowany i nie należał do nas, tylko do rodziny Gadomskich, którzy wynajmowali pokoje. Mieszkaliśmy tam przez kilka lat i doskonale pamiętam niewykończony garaż pod wysokimi schodami, w którym organizowaliśmy sobie analogowe…
Usiłuję sobie przypomnieć ich oboje: jak siedzą przy stole, z kawą i niedzielnym ciastem. Moi rodzice, dla których końcówka sierpnia zawsze była pełnią radości. Tato obchodził imieniny, mama urodziny, w powietrzu fruwał początek szkoły, drzewa uginały się od malinówek, a…