Drogi Henryku, nie pożegnaliśmy się na dobre, więc piszę. Tyle razy mijałam ten drogowskaz na Drozdowo, odkładając na później spotkanie z Tobą. Wyobraźmy więc sobie, że jadę teraz. Zmieńmy czas- niech będzie początek dnia, niech fruwają w powietrzu wróble i…
Niekończący się listopad za oknem. Całe szczęście, że choinki znikają z krajobrazu. Ich światełka zawieszone w ciemnej przestrzeni smętnie komunikują brak łączności z porą roku. A styczeń wariuje, podnosząc kreski na termometrach nad zero, wdzięczy się do wiosny, zapominając o…
Poniedziałkowy poranek zaczynał się spokojnie, tak jak powinien. Bomba wybuchła dopiero przed południem. Ktoś włamał się na konto, ukradł dostęp do facebooka, zmienił mejl i nic nie dało się już z tym zrobić. Pierwsze uczucie- niedowierzanie. Potem złość i paleta…
Sobotni poranek, wstałam późno, dzień już się rozpoczął. Dziś pierwszy weekend w nowym roku, który porządkuje świat po świąteczno- noworocznej pełni. Czas na plany, które zawsze wiążą się z radością. Po pierwsze spokój. To będzie rok, który spędzę ze sobą,…
Oto ja: mam żółte włosy, namiętne usta, szczupłą sylwetkę. Zapisałam, że ten portret powstał 14 listopada 2004 roku. Na innych wcześniejszych dorysowała mi długie nogi, albo kota na głowie, list w ręku, padający deszcz. Otwieram teraz teczkę…
Oto oni: Stasia niziutka, krągła, z włosami zawiązanymi na czubku w węzeł, Antoni wysoki, postawny, jurny, gospodarski. Na tym zdjęciu sprzed lat wyglądają jak królowie życia- przytuleni, roześmiani, niebiescy. Babcia bardzo lubiła ten kolor, więc na pięćdziesięciolecie ślubu liczna…
Ten moment, kiedy wchodzisz do domu i wiesz, że wszystko się zmieniło. Otwierasz drzwi tym samym od lat kluczem, a zamek zacina się jak zawsze. Wkraczasz w zieloną przestrzeń ściany, wita cię światło z lewej lub prawej, w zależności od…
Oswajanie Lusi nie było proste. Chowała się w najciemniejszych kątach dużego domu, a najbardziej spodobało jej się wchodzenie za wielotomową Encyklopedię Staropolską, którą dostałam od taty. Siedziała w opuszczonym pokoju, wśród kurzu i pozostawionych przez dzieci książek aż do…
Liczyłam te schody tyle razy, siedząc na widowni lub spoglądając na nie z góry sceny, z której schodziłam przypadkiem. Tym razem jednak schody stały się moją przystanią, na której przez dziewięć wieczorów tak chętnie przysiadałam. Stało się to w samą…
To był wyjątkowy rok, pełen wyjazdów i spotkań, ale nie wahałam się, gdy zdzwoniła i smutno oznajmiła, że w urodziny będzie sama. Ile masz wolnego?- zapytałam, a potem szybko przeliczyłam trzy dni na kilometry i wyszedł Budapeszt. Nigdzie indziej…