Przez okno widok był taki: ulica, z jadącymi powoli samochodami. Wiadomo, strefa uspokojonego ruchu, czyli żadnych znaków i każdy jedzie wolno, bo nie pamięta, kto ma pierwszeństwo. Osiedlowa choinka migała światełkami, niebieskie z promocji, więc cała była w kolorze nieba….
Szafka, w której trzymał skarby, była najsilniejszym magnesem. Skrupulatnie wkładał monety do właściwych segregatorów, banknoty najpierw oglądał pod lupą i wybierał wszelkie błędy mennicze, destrukty. Interesowało go wszystko, więc zbierał okazy, które wyszły z obiegu, albo przeciwnie, były w obiegu…
Odkąd pamiętam, ubierałam choinkę w dniu takim jak dziś. To jeszcze nie świętowanie, a już nie czas zwyczajny, bo pierniczki, światełka. Oczekiwanie. Kończyłam w radiu konkurs literacki, wracałam do domu, a tu czekało na mnie pachnące drzewko, dzieci i ozdoby….
Pierwsza miłość od początku była ślepa. Może dlatego zauważyła to dopiero po trzydziestu latach, gdy, porządkując zapomnianą szufladę wyjęła żółtego krokodylka. Zobaczyła, że z miękkiego brzuszka wysypuje się gruba kasza. Wtedy dostrzegła też, że oczy krokodyla zupełnie odpadły. Tajemnica przybrała nagle rzeczywisty…
Rower. Cudowna wolność, gdy zamaszyście kręcisz pedałami, zwłaszcza pod górę. To zmaganie nie tylko z wzniesieniem, ale i własną słabością. Potem pachnący las, gdy wjeżdżasz w kawałek zadrzewionego cienia, śpiew ptaków, które wydają się witać każdego, kto wchodzi…
Co jest takiego w tej piaszczystej, nieurodzajnej, spieczonej słońcem ziemi, że Bóg zechciał mieć ją na własność? To pytanie nurtowało mnie od początku podróży do Ziemi Świętej. Pojechałam tam, przynaglona potrzebą podążania po ścieżkach mojego Przyjaciela. Dziewięć dni było wypełnionych…
29 września-21 listopada 2015. Kontury i Millie Bird Jestem. To jedno z najważniejszych słów, które określają nas na ziemi. Metaforycznie i sensualnie. Dotykam konturów swego ciała, palcem wskazującym zakreślam jego koniec, czuję miękkość skóry i ciepło. Poznaję zagłębienie pod…
(…) Płyniemy, kajak, po perturbacjach w Waniewie, gdy zaczął nabierać wody, ponownie kołysze się niebezpiecznie i zamaka. Na szczęście już za chwilę przystanek. Malownicze i wyjątkowe miejsce, nocą pohukują tu puchacze i żerują bobry. Na wodzie unosi się cień…
Pamiętam swoje najstraszniejsze spotkanie autorskie. To było z Januszem Leonem Wiśniewskim, kilka lat temu, w Zmianie Klimatu. Fabryka Bestsellerów, jak co roku zaprosiła mnie do poprowadzenia wieczoru z tym słynnym, uwielbianym przez czytelniczki autorem. Było mi bardzo miło, przygotowałam sobie…
Czy to nie jest dziwne, że rzeczy- bezduszni świadkowie naszego istnienia są trwalsi niż my? Na przykład szklanka. Z ciemnego, niemodnego już szkła, z wygodnym uchem. Właściwie dzień zaczynał się od zapachu kawy, pośpiesznie zalewanej wrzątkiem. Puchata czapa gromadziła się…