Bergamo przywitało nam gorącym słońcem października, tak dziwnie było rozpinać kurtkę i zmieniać buty z jesiennych na letnie. Tylko tu możliwe jest cofnięcie w czasie, kiedy wylatuje się z chłodnej Polski i trafia wprost w środek lata. Miałyśmy tu spędzić…
Spokojny, świąteczny poranek skłania do lektury. Odkładałam tę książkę tak, jakbym chciała nie pamiętać o świecie sprzed kilku lat, kiedy leżałam w szpitalu, pod kroplówkami, z niepewnością, lękiem i niepewnym jutrem. Pisałam wtedy pamiętnik, a w nim był zapis wszystkiego,…
Obudził mnie telefon o szóstej trzydzieści. „Pomyłka”- usłyszałam i ktoś natychmiast się rozłączył. Tak zaczęła się Wielkanoc. Zdążyłam ze wszystkim: paczka z indykiem zrobionym tak jak lubi, pikantne papryczki i baranek z czekolady, a w małym plastikowym pudełku jajko,…
Do kogo tęsknię najbardziej, zamknięta tu, w swoim pięknym domu, gdzie wszystko jest tak bardzo moje? Kogo brakuje mi najbardziej? Zadawałam sobie to pytanie przez cały tydzień, krzątając się między gościnnym, gdzie pracuję, a biblioteką, gdzie piszę. I sypialnią, gdzie…
Lubię to światło w bloku na wprost mnie. Czwarte piętro, nad mieszkaniem tylko dach z czerwonej wypłowiałej blachy. Okno, niewidoczne w ciągu słonecznego dnia, wieczorem zaczyna żyć. Najpierw zapala się górna lampa, jakiś cień podchodzi do okna, przestawia na parapecie…
Wczoraj było trudno, słońce schowało się za chmury, świat nie tylko opustoszał, ale też zbrzydł, przestał nas pocieszać jasnością z nieba. Wieczorem wyszłam na szybki spacer, byłam sama, jeśli nie liczyć mężczyzny z psem, który spieszył do domu. Po raz…
Najczęściej przebywam w jasnym pokoju bez ściany. To biblioteka, ze wschodnim oknem, z widokiem na drzewa tuż przy Wiejskiej, moje ulubione miejsce. Zawsze były tu książki, od dwudziestu pięciu lat stoją po obu stronach pokoju dwa wysokie regały, a w…
Tydzień intensywnej pracy za mną, teraz czas na odpoczynek. Codzienna pobudka o czwartej daje się porządnie we znaki, mimo brzasku za oknem i ptaków, które wrzeszczą w pobliskim mini-parku. Dziś więc spałam długo, snem nieprzerwanym, jeśli nie liczyć otwarcia oczu…
Nie wytrzymałam dziś, u progu kwietnia postanowiłam wybrać się na działkę. Świat tu wygląda inaczej, po ogródkach, najczęściej pojedyńczo kręcą się, oglądając kiełkujące roślinki, czasami coś do siebie zagadną. Ale dystans jest zachowywany i prawie wcale nie słyszy się zaproszeń…
Dzień budzi się wcześniej niż zwykle, a razem z budzikiem wstaje cały dom. Powoli zaczyna świtać koło piątej, gdy wychodzę do pracy. Zawsze tak samo- krótki rozruch w domu, potem cichy spacer po klatce, samochód, jedna piosenka i wita mnie…