Zawisł dokładnie na wprost mnie. Łypie jednym okiem, drugie przysłania malutka chmurka. Księżyc w pełni. Pełnia w księżycu, perfekcyjna figura geometryczna -bez początku i końca, zanurzona w jasnej, odbitej przez słońce przestrzeni. Przedziwny symbol doskonałości, pewnie nie od…
Leżę pod drzewem laurowym. Słońce szaleje w liściach pobliskiej brzozy, błyszczą jak kołysane na wietrze pierścionki z brylantem. Odbija się w pobliskim, ciepłym morzu, przewierca małą jaszczurkę, która spadła z drzewa tuż przede mną. Dookoła ciepły, rozgrzany, rozpalony świat…
Od samego początku bardzo mnie ciekawił: lubił schody prowadzące za łomżyńskim rynkiem w dół Narwi, fotografował czarne bociany, wierzył w znaki od losu, a przede wszystkim nazywał się wyjątkowo tajemniczo- Gabor Lorinczy. Węgier na Kurpiach- to brzmiało dziwnie, zgrzytało…
Rozgrzane powietrze budzi mnie co rano w Nettuno. Nie pomaga wczesny świt, tu w nocy jest ponad 26 stopni, w dzień świat rozgrzewa się do trudnych do zniesienia 35 stopni. A jednak włoskie dziewczyny wymalowane jak na niekończącą się randkę,…
Czas. Pędzi i znika, nie można go zatrzymać, nawet we wspomnieniach(zawsze coś je przecież zatrze). A jednak jest coś, co łapie czas i zatrzymuje. To mikrofon, który zawsze mam przy sobie. Jest coś niesamowitego, gdy słucham teraz starych nagrań, głosów…