Opuściłam swój literacki dom na jakiś czas, nie sprzątałam w nim, nie podlewałam kwiatów. Czy wyjechałam na długie wakacje? Raczej podróżowałam po znanych kontynentach. Ten wszechświat nazywa się radio i wciąga moją planetę jak czarna dziura. Spotkania autorskie na wierszalińskim…
Środek upalnego dnia, pękate od zieleni centrum, prawie lato. Andrzej Zaborski wchodzi do Kawiarni Lalek od strony teatru, stoi za zamkniętymi drzwiami, w charakterystyczny sposób macha rękami, krzyczy, żeby otworzyć. Monika Zaborska weszła innym wejściem, patrzy na tatę oddzielonego szybą…
Jesteś piękny. Lubię przeglądać się w świetle Twojej duszy. Umiesz kochać. Tworzysz głębokie i prawdziwe przyjaźnie, każdy codziennie może doświadczać, jak jesteś blisko. Wypełnia Cię dobro, które odbijasz jak lustro. Lubię przeglądać się w nim, bo i ja staję się…
Nigdy nie napisałam żadnego wiersza. Nie liczę tego, który wypchnęła na świat śmierć Wieśka Szymańskiego, mojego przyjaciela, poety. Ale lubię wiersze- ten zagadkowy świat w skrócie, który uruchamia wyobraźnię. Czytam poezję od dawna, kompletując biblioteczne regały w poezję. Cały Miłosz,…
Po raz pierwszy zjadłam dziś kolację na balkonie, w świetle zachodzącego słońca. Dzień jest wyjątkowo pusty, po wczorajszym pochowaniu ostatniej cioci ze strony taty, Halinki. Szalona ciocia, była mi mamą chrzestną i nie tylko, po odejściu mojej; tak czule mówiła…
Znam ich zwyczaje- jedna lubi oddychać świeżym powietrzem, patrząc na świat z parapetu. Druga woli intymność szafy, pomiędzy moimi ubraniami. Czarna wita mnie w progu, przeciągając się zalotnie, gdy wchodzę do domu, biegnie mi naprzeciw, szczęśliwa, że wróciłam; szara czeka…
Wszystko inaczej. Brzoskwinia pusta, nie ma nawet liści, róża ścięta do samej ziemi, sadzonki pięknych kwiatów, których zdjęcia zdobią mój pulpit- stracone. Długa zima i długi brak wiosny zrobił swoje. Rok temu podziwiałam już na gałęziach małe brzoskwinki, a w…
„Wychodziłyśmy późno, było może przed północą, kiedy zobaczyłam, że nie zgasiłyśmy światła w jednym z pokoi. Powiedziałam koleżance, która ze mną pracowała, żeby jechała już do domu, a ja sama zgaszę. Otworzyłam Oficynę i weszłam, po chwili buchnął na mnie…
Ignacy. Nie pamiętam, kiedy zaczęliśmy się odzywać i spotykać. Na pewno było to w białostockim życiu tego znanego pisarza, kiedy był blisko i jeszcze nasz. Mieszkał niedaleko, więc kilka razy spotkaliśmy się przy winie, żeby rozmawiać o literaturze i paradoksach….
Dziwna pora- końcówka kwietnia, a znowu zawieszenie w pogodowym nieczasie. Zmarzłam wczoraj na działce, robiąc zdjęcie kwitnącej magnolii, pojechałam ją obejrzeć, bo to kolejna noc z temperaturą poniżej zera. Wszystko w pąkach, nie rozwija się, nie kwitnie. Czeka na słońce…