Sobotni poranek, wstałam późno, dzień już się rozpoczął. Dziś pierwszy weekend w nowym roku, który porządkuje świat po świąteczno- noworocznej pełni. Czas na plany, które zawsze wiążą się z radością.

  1. Po pierwsze spokój. To będzie rok, który spędzę ze sobą, uważna i czujna na to, czego zawsze chciałam. Wakacje na rowerze? Dlaczego nie! Pielgrzymka z muszlą w dłoni? Santiago czeka. Pisanie częstsze niż raz na miesiąc? Tak, to możliwe. Just do it!
  2. Po drugie – śmiać się więcej. Czyli częściej szukać okazji do spotkań z ludźmi i prosecco, niezobowiązujących rozmów pomiędzy tańcami i malutkich wyjść z tymi, którzy są blisko mnie. Najbliższa okazja to cudowna data moich urodzin, którą czytać można wspak 02.02.2020 -czyż może być piękniej?
  3. Trzecie: dopuścić miłość. Nie bać się jej, nie zbaczać z kursu, kiedy sunie wprost na mnie. Nie unikać strzał, nawet jeśli ukłucie ma zaboleć. Nie myśleć, że ta prawdziwa tylko w książkach. Mamo, do dzieła!
  4. Po czwarte-zdrowie. Częstsze spacery o poranku (nie dziś, zaspałam!), lekarz nie wtedy, kiedy nie ma wyjścia, badania i zdrowe życie. Chcę pozbyć się koszmaru, który nęka mnie już dziesiąty rok. Wysyłam w niebo życzenie-panno B. znikaj na zawsze!
  5. Praca – to po piąte. Radio jest jak wielka paszcza, która pożera wszystko. Chcę nauczyć się mieć nad tym kontrolę, nie wrzucać w nią ze zmontowanymi nagraniami swojej ręki! Nigdy dla: być jak Jonasz, nawet starotestamentowy. Chcę być Dorotką od kultury i od audycji, od czytania i od poranków, jasnym głosem radia.
  6. Szóste, odległe od początku, ale najważniejsze. I w środku 🙂 To Bóg. Mój przyjaciel, miłość i cel. Więcej czasu, żeby wdrapywać mu się na kolana i gadać o wszystkim. Częściej modlić się o pokój, nie tylko o szczęście najbliższych. I dotykać brody Boga, kimkolwiek jest. Z wdzięcznością!
  7. Po siódme -książki. Raz jeszcze zanurzyć się w świecie mojej opasłej biblioteki, dotknąć okładek powieści i poezji, szkiców, dramatów i opracowań, jakie zbieram od lat. Cel: przenieść bibliotekę do salonu, bo czeka mnie mała domowa rewolucja. Ale to będzie oznaczać jedno: wszystkich będę mieć bliżej siebie. Na wyciągnięcie ręki!
  8. Ósme to świat. Więcej martwić się i cieszyć, bo troska o ziemię ma wpisany dualizm w siebie. Dbać o kawałek świata i więcej o nim pisać. Czule dotykać ziemi i… śmieci, które ma przyjąć. Być radykalnym w działaniach. Walczyć w jej imieniu i dla człowieka, który właśnie się rodzi.
  9. Dziewiąte. Marzyć więcej. Częściej wierzyć w siebie, dodawać otuchy tym, którzy wątpią. Być altruistką w dzieleniu swoim kawałkiem dobra. Marzenia zbliżyć do człowieka. Nie kisić miłości i dobra, umieć podzielić i pomnożyć kawałek tego, co trudne do kupienia. Uczyć szczodrości!
  10. Schudnąć. Wyrzucić pannę B., która nie pozwala i odczarować rzeczywistość, że nie można. Uda się!
  11. Po jedenaste- dbać o przyjaciół. To dla nich popołudnia na działce, poranki z smsami, weekendy na kawie i rozmowy przez telefon. Więcej przepraszać i częściej wybaczać. I spotykać się wszędzie, gdzie się da.
  12. Na koniec, po dwunaste, zostawiłam najważniejsze. Moje dzieci. Być mamą dla nich, długo jeszcze. W tym dwunastym mieści się wszystko, niech ta mapa roku, z marzeniami i najważniejszymi sprawami ma takie inicjały jak one: M- Miłość i N. Nadzieja

To jest mój rok, moja konstelacja dwójek. Boski cel życia i misja duszy. Niech się stanie wszystko, co ma się stać 🙂

I Wam życzę równowagi, wrażliwości, intuicji i emocji. Cudownego 2020 roku!