To było lato, słońce przeciskało się przez liście czereśni nade mną. Leżałam w ich cieniu i słuchałam radia. Jakiś męski głos zapowiadał piosenkę „Rush, rush” Pauli Abdul. Był dźwięczny i delikatny, wibrował w przestrzeni łomżyńskiej działki, na którą wpadłam po…
Dziś są Twoje urodziny. Obudziłam się wcześniej, szłam do pracy myśląc o Tobie, świt rozlewał się szybko, natarczywie. Ostatecznie jest lato, pomyślałam, można pospać dłużej, poczekasz. Wir soboty wkręcił mnie natychmiast, przynosząc nowe nagrania, rozmowy i montowanie, czyszczenie słów dla…
Leżał w szufladzie. Niepozorny, starodawny, jakby wyciągnęła go z dawnych zasobów taty, który zawsze notował wszystko- tworzył rozległe opracowania dziejów harcerstwa i zapisywał notatki codziennego życia. Zeszyt z przepisami mama włożyła do ostatniej szafki, którą zabieraliśmy z łomżyńskiego domu ….
Czy pani się nie boi? Na pani działce umarła kobieta. Przyszła, posadziła pomidory i padła w zagonki. O, co tu się działo, reanimowali ją, ale nic z tego nie wyszło. Przeniosła się na tamten świat, a pomidory rosły potem i…
Nawet nie mam się komu poskarżyć, że umierasz, Zosiu. Jest rano, świt rozlewa się powoli po niebie, muska łóżko na którym leżysz.Z dala od Ciebie siedzę w ciemnym studiu, mówię do ludzi. I myślę o Tobie. Z odległego miasta posuwasz…
Czy to nie jest dziwne, że rzeczy- bezduszni świadkowie naszego istnienia są trwalsi niż my? Na przykład szklanka. Z ciemnego, niemodnego już szkła, z wygodnym uchem. Właściwie dzień zaczynał się od zapachu kawy, pośpiesznie zalewanej wrzątkiem. Puchata czapa gromadziła się…
To był bardzo udany dzień. 18 listopada 2012 roku jasne chmury pędziły po niebie, gnane północnym, już prawie zimowym wiatrem, ale temperatura wciąż jeszcze kołysała słupek rtęci tuż nad zerem.Melancholia zawisła na bezlistnych gałęziach,…