Nawet nie mam się komu poskarżyć, że umierasz, Zosiu. Jest rano, świt rozlewa się powoli po niebie, muska łóżko na którym leżysz.Z dala od Ciebie siedzę w ciemnym studiu, mówię do ludzi. I myślę o Tobie. Z odległego miasta posuwasz…
Nawet nie mam się komu poskarżyć, że umierasz, Zosiu. Jest rano, świt rozlewa się powoli po niebie, muska łóżko na którym leżysz.Z dala od Ciebie siedzę w ciemnym studiu, mówię do ludzi. I myślę o Tobie. Z odległego miasta posuwasz…